poniedziałek, 24 grudnia 2012

Exceptional darkness cz.1 "Siła przypadku - świąteczną magią"

  Oto i jest pierwsza część opowiadania. Kolejne części postaram się, dodawać podobnej długości i jak najszybciej. Co do tego rozdziału, który dodaje, to nieznajomym, czarnowłosym, jest Michał. Łukasz go jeszcze nie zna, a rozdział pisałam z perspektywy, właśnie jego, wiec nie używałam imienia 'Michał'. To tak dla jasności. W następnych częściach, imię jego będzie już normalnie używane.
Powtarzanie się słowa 'szczęście' w tej części opo. jest zamierzone.
Mam nadzieje, że rozdział się spodoba. Proszę też o komentarze, nawet anonimowe i oczywiście dziękuje tym co już skomentowali.
_________________________________________________________________________________

   Świadomość nieuniknionej pustki przenikała jego dusze. Było ciemno, niekiedy zza zasłoniętych zasłon przedzierał się promień metalicznego, księżycowego światła. Wigilijna noc. Czas, w którym większość ludzi porzuca zmartwienia, na rzecz często przesadnej radości. Nie Łukasz. Nie Michał.
Łukasz, spędzający święta przed komputerem, dopijając resztę Coli, zauważył, że to światło, przedzierające się przez zasłony, jest zupełnie jak nadzieja. Nieważne jak bardzo się przed nią bronisz, jak bardzo nie chcesz jej do siebie dopuścić, ona i tak dotrze do twojej świadomości, pozostawiając jakże złudne uczucie, alternatywnego szczęścia. Nie należącego, jednak do zwykłej iluzji. Bowiem nadzieja odpowiednio wykorzystana, może prowadzić do utrzymania stanu dłuższego szczęścia. Prawdziwego. Nie jest to łatwe, można powiedzieć, iż nawet niewykonalne. Bo czy widział ktoś, kiedykolwiek człowieka w pełni szczęśliwego? Szczęśliwego, pod każdym względem, w każdym aspekcie, nie żałującego ani jednej, chociażby banalnej sprawy?
Nie, nikt nie widział.
I właśnie dlatego Łukasz nie miał nadziei. Była dla niego uczuciem złudnym i zakłamanym, dającym tylko tymczasowe ukojenie. Wiedział to na pewno i był o tym nieodwołalnie przekonany. Jednocześnie, pragnąc poczuć nawet tą złudną i chwilową radość.Wszystko. Byleby nie czuć zalewającego falami bólu i wyjątkowo złośliwej pustki. Nie miał już siły. Nie chciał już cierpieć. Nie chciał być odrzucony przez ludzi. Chciał to naprawić, lub przestać istnieć. Zależnie, od tego, co da się zrobić.
Może, więc nie był tak do końca pewny, co do nadziei...
Mimo wszystko, postanowił nie dawać swojej matce, szaleńczej wiary w cud świąteczny i zamiast drzwiami, zwyczajowo wyjść oknem w pokoju.
   Gdy tylko dotknął stopami ziemi, poczuł coś mokrego i chłodnego. Śnieg. Nawet, nie zauważył, kiedy spadł. Nie przepadał za śniegiem, sczególnie teraz, gdy jego fioletowe trampki, pod wpływem wsiąkania w nie wody, stały się czarne. Zimno i nieprzyjemnie, ale nie gorzej niż w domu. 
Przez szyby okien, widać było pozapalane światła w mieszaniach sąsiadów. Ich mieszkańcy cieszyli się, panował przeraźliwy wręcz spokój. Wyglądali na całkiem...szczęśliwych? Nie, może przesadził. Czyżby aż tak mało potrzeba by poczuć coś takiego? 
Po chwili zastanowienia, stwierdził, że raczej nie, chociaż wiąże się to ściśle z charakterem człowieka.
Nawet, nie zauważył kiedy znalazł się, obok pobliskiego supermarketu. On nie zauważył, ale ktoś inny owszem. I już niebawem słyszał donośny śmiech i niecenzurowane wyzwiska, typu:  pedał, tęczowa ciota. Oczywiście, za wszystkim stało kilku chłopców z jego klasy, bawiących się w najlepsze.
Ale Łukasz się przyzwyczaił.
Chociaż, może to za dużo powiedziane. Nauczył się po prostu, ignorować wszelkie zaczepki i doszczętnie skrywać uczucia.
Ból szczególnie...
Ruszył szybkim krokiem wokół opuszczonej alejki. Miejsca jego przemyśleń, w którym nie spodziewał się ujrzeć nikogo. Usiadł na jednej z pobliskich ławek. Dopiero wtedy zauważył. Dokładnie na ławce na przeciwko niego, siedział chłopak. Ładny chłopak, o oryginalnej urodzie. I mimo uprzedzeń blondyn musiał tak pomyśleć. Bo była to prawda.
Spodziewał się negatywnej reakcji nieznajomego, na jego obecność. Plotki jak wiadomo szybko się rozchodzą. 
Czarnowłosy, nie zrobił, jednak nic. Przyglądał się tylko z zaciekawieniem i lekkim uśmiechem błąkającym się na wargach. Nie wyglądał na playboya, który mógłby zacząć śmiać się nawet teraz. Na pierwszy rzut oka widać było, iż jest po przejściach i tonie w beznadziei. Przynajmniej dla Łukasza było to oczywiste.
I widział to aż nazbyt wyraźnie...
Stwierdził więc, że nie musi w żaden sposób obawiać się nieznajomego. Postanowił zaspokoić, również swoją ciekawość i przyjrzeć się czarnowłosemu.
...No, może nie tyle co przyjrzeć, co spojrzeć co jakiś czas...
No ale liczy się przecież!
Nieznajomy widząc niepewny wzrok blondyna, zaśmiał się cicho. Chciał chyba coś powiedzieć, umilkł, jednak słysząc dobiegające odgłosy.
Całkiem niedaleko, stała grupka nastolatków, prawdopodobnie chodząca do tej samej szkoły co Łukasz. Niestety. Zaciekawieni licealną sensacją, postanowili podejść bliżej. Teraz za równo blondyn, jak i czarnowłosy słyszeli dokładnie, co mówią. Krzyczeli coś w stylu: gdzie jest tęczowy pedał? Nie chowaj się cioto, daj nam się pośmiać w Wigilie!
Łukaszowi mimowolnie zrobiło się wstyd. Wstyd za to kim był. Postanowił więc odejść, by jeszcze bardziej nie poniżać się, przy nieznajomym. Ten jednak, ku jego zaskoczeniu, wydawał się mocno poirytowany tą całą sytuacją. Czarnowłosy wstał i szybkim ruchem cisnoł o ziemię, ciemnozieloną butelką, którą trzymał w dłoniach. Po czym bez udawanego spokoju krzyknął:
- Zamknijcie ryje!
W brew pozorom Łukasz wiedział, że nieznajomy nie zrobił tego z litości, ani z czegoś na kształt współczucia. Pewnie chciał po prostu ciszy, wyglądał przecież na zamyślonego... Jakby nie było blondynowi podobało się, że czarnowłosy nie traktuje go jak ofiarę.
Z rozmyślań wyrwali go ówcześni prześladowcy. Patrzyli się z osłupieniem na nieznajomego. Nie trwało to zbyt długo. Zaraz wybuchnęli śmiechem i ruszyli całą grupą w kierunku czarnowłosego.
Blondyn czuł mu się w jakiś sposób wdzięczny, więc także zobowiązany. Postanowił, nie zostawiać go na tej przeklętej ławce, chaotycznie ciągnąc go za rękę. Rozpoczynając ty, samym ucieczkę. Razem z czarnowłosym...
   Tak, Łukasz też zauważył, iż to całkiem obiecujący i sugestywny początek znajomości. Bądź co bądź, znał trochę życie i wiedział, ze zwykle wcale nie jest jak w telenowelach. W jego życiu szczególnie. 
...Ale los bywa przebiegły i czasem lubi dawać nadzieję w teoretycznie najmniej spodziewanych momentach. Trzeba tylko umieć ją wykorzystać, a to wcale nie jest tak proste...

                                                                                                                  Ayumi.

 

8 komentarzy:

  1. ale fajne, taka ciekawa akcja, wciagajace. ciekawe co dalej bedzie pomiedzy chloapkami, bo koniec taki tajemniczy. czekam na next'a.

    OdpowiedzUsuń
  2. no, no zapowiada sie ciekawie. Wciągnęłam się. Mam nadzieję, że szybko coś dodasz. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się całkiem w porządku, ale znalazłam kilka błędów, na przykład "cisnoł".
    Mimo wszystko to całkiem zachęcający początek i poza kilkoma błędami naprawdę nie mam zastrzeżeń i na pewno jeszcze zajrzę :D
    Pozdrawiam, coke- negsuri.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Cóż, przyznam, że twoje opowiadanie mnie wciągnęło. Bardzo podoba mi się styl, jakim piszesz i jestem ciekawa co będzie dalej.
    Mam tylko jedno, niewielkie "ale", mianowicie czcionka. Teraz było ok, jeden rozdział jeszcze da się przeczytać, ale jak czytałam wszystko na raz łącznie z opisami bohaterów, to przyznam, że zaczęły mnie boleć oczy, w takim razie jak przyjdzie komuś przeczytać kilka rozdziałów na raz, to będzie ciężko.
    Poza tym bardzo się cieszę, że pamiętałaś o moim blogu i mam nadzieję, że nadal będzie Ci się podobał.
    Tym czasem zapraszam Cię na one-shota. ;)
    No i tak na koniec. życzę dużo weny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również to zauważyłam. Dobrze, że mi o tym napisałaś, bo zastanawiałam się właśnie czy tylko na moim komputerze, tak to wygląda. Zmienię czcionkę i powiększę ją. Oczywiście zajrzę na Twojego bloga. ;*

      Usuń
  5. to jest naprawdę ciekawe opowiadanie, mam nadzieję, że szybko coś dodasz^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekam na kolejne opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo zaciekawiło mnie to opowiadania. Czekam na kolejną część.

    OdpowiedzUsuń